Изображения страниц
PDF
EPUB

drości; później za to, ilež to razy sarkano na nadane uczciwym Tatarom swobody! Witoldowi osadnicy, choć się nie przyczynili, chyba bardzo mało, do zjednania mu hord tatarskich, pozostali mu wierni do końca, i umieli wdzięczność dochować nawet jego następcom. Tym czasem rozgłos jego imienia zwabiał ku niemu żebrzących, pomocy carzyków tatarskich, których Witold koronował w Wilnie. Starali się oni o to, czując, jakiego zyskiwali sprzymierzeńca.

Bitwa Witolda z Timur Kutłukiem nad Worsklą, jest jednym z najpoetyczniejszych obrazów jego życia; zdaje się, czytając kronikarzy, że chyba tworzą, nie opisują.

Gdy Witold stanął nad Worsklą i ujrzał obóz Timur Kutluka, Timur wyprawił posła do niego, który zapytał,

[ocr errors]

Xiąże! czemu chcesz wojny? azali pustoszyliśmy kiedy twój kraj?

Dumna była odpowiedź Litwina.

Bóg mnie przeznaczył na władzcę narodów! Bądź moim synem i dannikiem, albo będziesz brańcem.

Timur prosit o pokój, ofiarował daninę Witoldowi i tego jeszcze było mało, chciał od Mogołów zupełnego hołdu. Trzy dni myślał Han i trzy dni posyłał podarki Witoldowi. Tym czasem ciągnął mu Edyga na pomoc, Edyga, któ

ry zawołał słysząc o warunkach sromotnego pokoju. Lepiej umrzeć!

I starzec poszedł mówić z Witoldem, témi samémi słowy, którémi wprzód Witold do Timura przemawiał.

Xiąże! Timur cię uznał ojcem i chciał ci być synem, boś ty starszy od niego; aleś młodszy ode mnie; poddaj mi się więc, złóż hold i płać daninę.

Po tych słowach, odpowiedział Witold przejściem rzeki, która dwa tabory dzieliła; stanął na przeciwnym brzegu. Próżno spojrzawszy na émy Tatarów rozsypane w około, namawiali Połacy towarzysze, do pokoju, którego i Tatarzy żądali. Starzy nawet wojownicy drželi na widok hord nieprzeliczonych, młodzi tylko radzi byli wpaść prędzej na pohańców, ufając w kilka dział, w imię Witolda, w Witolda szczęście. Młodzież zapalczywa szemrała na zwłokę, ostrzyła miecze na łby tatarskie, a pan Szczuka rzekł nawet zuchwale Witoldowi.

Jeśli ci al Xiąże żony i życia, ustąp sobie, a nas puść i dozwól umrzeć lub zwyciężyć. Starzy jednak trzymali jeszcze Witolda; nareście, dwunastego Sierpnia 1399 roku rzucił się Witold na Tatarów. Za piérwszém uderzeniem rozpierzchnęli się, lecz rozsypawszy się do koła, otoczyli potém wojsko i pobili. Prze

grana bitwa, mimo męztwa osobistego Witolda i innych dowódzców, z których nie wielka garstka uszła niewoli lub strzał tatarskich. Uzuchwaleni pohańcy poszli pod Kijew, który się im okupit, i puścili zagony, pustosząc kraj aż po Luck.

Ledwie miał czas odetchnąć po téj klęsce Witold, trzeba było bronić Smoleńska, obroniwszy go, myśleć należało o Swidrygielle, który wichrzył jeszcze, potém o oparciu się Krzyžakom, z którémi układy nigdy stanowcze być nie mogły, bo dziś podpisane, jutro najmniejsza okoliczność zrywała.-Ledwo ci przycichli, wojna z zięciem X. Bazylim, przygaszoną, znowu Swidrygiełło rozžarza, Witold idzie i koń

czy.

Tak on, szerokiego państwa obronie, wyrywającym się hołdownikom, bojom, rządom, zaborom i zemście wystarcza; nigdy nie odpoczywając. Jakże się tak pełnemu, tak zajętemu, tak czynnemu i obfitemu w wypadki życiu nie dziwić!

W nieustannych sporach Polski i Litwy z Zakonem, Witold był zawsze prawą ręką Jagiełły. Te spory, coraz się jątrzyły, codzień zgoda niepodobniejszą się stawała, codzień wiązały się bardziej wzajemne niechęci, potrzeba było im pośrednika, obrano go w osobie sprzyjającego Zakonowi Zygmunta Króla węgierskiego,

z którym rozejm zawarty odnowić należało, pojechał sam się o to ułożyć Witold. Chytry Zygmunt, widząc, jak Witold Polsce jest potrzebnym sprzymierzeńcem, pierwszy raz wówczas wpadł na myśl szczęśliwą poróżnienia go z Jagiellą. W czasie umów o rozejm, na który póki trwała wojna z Zakonem, godzić się nie chciał, im lepiej sprzyjając, Zygmunt wybrał porę do rzucenia kości niezgody między braci, jak sam mówił. Zręczny zatém, począł od wynoszenia pod niebiosa wielkości niezaprzeczonéj Witolda, i dziwił się, że on tak wielki, tak potężny, podlega Jagielle i spokojnie holduje Polsce, gdy sam mógłby być niezawisłym od nikogo królem Litwy. To wyrzekłszy Zygmunt, ofiarował swą pomoc Witoldowi w wyniesieniu go na króla Litwy. Lecz oszukał się w rachubach, bo Witold zrozumiał do czego to zmierzalo, jaka była myśl Zygmunta i wyjechał rozgniéwany. O milę dogonił go Zygmunt z poPOL darunkami i przeproszeniem, nic to nie pomoglo, Witold pojechał i nie tajne skąd inąd zamiary Zygmunta, Jagielle oznajmił. Wszakże ta myśl udzielnego panowania, zręcznie rzucona w dumną głowę Witolda, już w niej pozostała na zawsze i rosła powoli. Stała się ona tajemném, ulubioném jego marzeniem, najwyższą nadzieją, ostatnim szczeblem wielkości, do którego piąć mu się było można. Pamiętał Wi

told przykład Mindowy i Gedymina, na chwilę królów litewskich; wiedział, że żaden z nich ani części tego kraju, ani potęgi, ani sławy, jakie on posiadał, nie miał; czuł swoję wielkość, a upokorzająca zależność od brata, od drugiego kraju, gryzła go tajemnie; im więcej wzrastał w siły, tym go bardziej dręczyła.

Zaszło tym czasem stanowcze zwycięztwo nad Zakonem pod Grünwaldem. W tej bitwie i później tak się zachował Witold, iż nie bez przyczyny posądzać go było można o odległą myśl jakąś i życzenie nie zupełnego zniszczenia potęgi krzyżackiej, która w pewien sposób nie dając Polsce pokoju, nie dozwalała jej zbyt wielkiej nabyć przewagi nad Litwą.

Zjazd w Horodlu nad Bugiem, mocniej niż kiedykolwiek objawił zależność Litwy i połączył ją na nowo z Polską, a Witoldowi przypomniał jego upokarzające położenie. Akt 1413 roku horodelski potężny miał wpływ na Litwę, której wewnętrzne stosunki spółeczne odmienił. Dotąd nie było właściwej w Litwie szlachty, téj klassy tak już silnéj w Polsce, którą Jagiełło za poradą panów polskich tworzył, aby ją postawić tamą Witoldowi i jego następcom, mogącym powziąść myśl oderwania się od Polski. Zdawało się, że szlachta, na wzór polskiej stworzona, polskie herby nosząca, z Polską pobratana i spowinowacona, Polsce tylko

« ПредыдущаяПродолжить »