Изображения страниц
PDF
EPUB

Ej swatu, swatu,
Pusci nas w chatu.

My tobi ne dokuczymo,

Tolko szaty peresuszymo.

Mówiono mi, że na jakąś nie wiem, pamiątkę, panna młodą bierze zwykle ślub w brudnéj koszuli i spódnicy. Ma-li to znaczyć, jak się domyślam, że od roboty gwałtem porwana została, tak, że nie miała czasu się ubrać.

Nareście wyszła świekra w wywróconym do góry włosem kożuchu, co podobno ma oznaczać przyszły dla nowożeńców dostatek, czyli nie wiem co z resztą. Wzięła flaszkę, piła wódkę przez ręcznik, rzucała jej resztę przez siebie w tył, potém kieliszck stłukła o ziemię. Wszystko to są dziś nie do wytłómaczenia symbole. To częstowanie na podwórzu, przed zakrytym stołem, odbyte z powagą, miało minę jakiejś ważnej ceremonii. Zawróciła się świekra, wesele weszło za nią do chaty, wniesiono korowaj, ledwie mieszczący się w nizkie drzwi lepianki. Za gośćmi wsunął się skrzypek i cymbalista i wszystko się dla mnie skończyło.

Chaty na Wołyniu są czyste i porządne, chociaż po większej części budowane z drobnych drzewa kawałków i gliną polepione; lecz wybielone czysto, z przyzbą, otoczone drzewkami i płotem z ziemi i gnoju. Ten ostatni materjal wcale nie zdobi; lecz w braku drzewa, z którego gdzie indziej stawią dębowy tyn, muszą

go używać. W chatach słomą, a dałéj w bezlesiu łodygami chwastów, kukuruzy i suszonym gnojem palą. W stepach, słyszałem, zamiast poleskiego łuczywa, świćci łodyga polnéj dziewanny. Lud wołyński ma minę smutną, pokornie się kłania, a nawet do nóg pada, za najlżejszą pomoc lub dobre słowo. Pieśni ludu nie są wesołe, prócz kozaka, a i tego chociaż rytm żywy, muzyka najczęściej melancholijna i posępna. Nic dziwnego, że dawniej tylu napadom, wojnom, zniszczeniom, podległy kraj, zachował klęsk swoich pamięć w pieśniach. Obchodzenie się panów z poddanymi, mogło się też do tego przyczynić. Lud posłuszny i dobry, przy powolném obchodzeniu się z nim, dumny jest w sercu, urazy długo pamięta, czyha na chwilę zemsty. Panowie zapominający, że i oni są ludźmi, często życiem przypłacają swoje nieludzkie obejście się z niemi. Lecz nawzajem, coż za przywiązanie do dobrych panów, có za uczucie wdzięczności, jaka jego trwałość! Wiara w czarownice i siłę ich, trwa tu niezachwiana. Przypisują im wszystko złe, które się we wsi zdarzy. Opowiadano mi, że świeżo jeszcze, w czasie suszy pławiono baby, aby tym sposobem dészczu się doprosić. W aktach sądowych tuckich, dziwna zabobonności ma się znajdować pamiątka. — Dekret na czarownicę, wyświécający następny wypadek.

[ocr errors]

Raz baba miesząc ciasto na chléb, gdy jej do tej ważnej roboty przeszkadzało ciele, uwijające się poufale po chacie, zawołała w złości: Bodajeś przepadło!

[ocr errors]

Ciele w tejże chwili przewróciło się i zdechło. Baba pobiegła ujrzawszy to, do okienka, i naznaczyła na niém węglem cień od słońca, postanawiając sobie użyć swego odkrycia, rozumiejąc, że ile razy słońce taki cień rzucać będzie, słowa jej równie będą skuteczne. Tym tedy sposobem zwyczaj miała, gdy słońce ten sam cień rzucało, o téj saméj porze przeklinać wszystkich swoich nieprzyjaciół, których wiele pogubila, jak potém sama zeznała. Odkryto wreście czary i babę ścięto!!

Że się ta wiara w złość i moc czarownic dotąd utrzymuje, świeżym dowodem będzie zaręczenie chłopów (gromady), wydane ekonomii wsi Bobrycy (w żytomierskiém), które z oryginału dla osobliwości wypisujem.

,,My niżej na podpisach wyrażeni, gromada wsi Bobrycy i Kijawki, dajemy tę porękę ekonomii bobryckiej za Pryskę Czyżychę, wdowę, zapewniając tęż ekonomję, że odtąd swarów, przekleństw, bitwy i przechwałek publicznych, że jéj dzieci wolno bić, a niewistkę i zabić ma prawo; - nie będzie. Od młodych jéj lat wiemy, iż była niespokojna, co z latami wzrosło bez granic. Kto czarować umié - Czy

[ocr errors]
[ocr errors]

życha; makiem osypywać Czyżycha; osnowywać Czyżycha; podléwać — Czyżycha; płaksy nasylać - Czyżycha; zawiązki czynić w zbożu Czyżycha; pierwsze niedziele w miesiącu na czyjś upadek pościć - Czyżycha (1); Zapomniawszy się o Bogu, Stwórcy swoim, wpadlszy w ostatnią wściekłość, blużnić, wyrządzać zwykłe szkody i psoty, jako z opowiadania wielu ludzi w ekonomii słyszeć się dało, a dla swéj złości niepohamowanej, nie może mieć między sąsiadami przyjaciół, każdy się jéj kija, języka i czarów boi. — Że już odtąd poprzestanie przy swoim podeszłym wieku tych wszystkich niegodziwości, jak się wyżej powiedziało, czynić, zaręczamy i t. d. Lipca 1832 roku. 2)

Dnia 2

1) To mi przypomina bardzo charakterystyczne dietum pewnej kobiety.

Dam na Mszę, będę krzyżem leżéc, żeby ciebie

djabli wzięli.
Doskonałe pojęcie Religii!

[blocks in formation]

Pryjmak zowie się parobek do chaty przyjęty,

za którego gospodarz wydał córkę i razem ich przy sobie trzyma

MLYNÓW, DUBNO.

1

Jadąc do Dubna, miałem przyjemność być w Młynowie, u hrabiego Alexandra Chodkiewicza, znanego z uczonych prac swoich, a mianowicie z wydanego dzieła o chemii.—Piękne położenie Młynowa, którego stawy już Rzączyński wspominał, pałac, ogród, nie tyle mnie tu wiodły, ile ciekawość poznania gospodarza i widzenia jego historycznych zbiorów. Pałac młynowski, wśród wysokich drzew, na wzgórzu nad wodą zbudowany, w stylu XVIII wie

« ПредыдущаяПродолжить »